Pokazywanie postów oznaczonych etykietą M. Boks (2). Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą M. Boks (2). Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Boks (2)

 Hainberg znokautował Walaska!

Po drużynie Gwardii pozo­stał sprzęt w postaci ringu i rękawic. A że było wciąż sporo chętnych do boksowania, więc Tadeusz. Lewicki podjął się zmontowa­nia nowej drużyny. Było to na początku lat 50. W drużynie Unii Jawor, bo tak nazywał się wówczas klub, boks zaczęli uprawiać m.in. bracia Mikułowie i bracia Pasternakowie z Pa­szowic, L. Baran, Cz. Ignaciuk, K. Hainberg. Boksowali też jeszcze niektórzy byli zawodnicy Gwar­dii (patrz zdjęcie). Drużyna ta brała również udział w rozgrywkach kl. A, no i oczywiście w mi­strzostwach swego zrzeszenia.
Niestety, żywot drużyny był bardzo krótki. W roku 1953 lub 1954 pojawia się nowa nazwa klubu - Spójnia, a w niej nowe twarze w ringu - J. Misiewicz i J. Werenicz. W lipcu 1954 r. uka­zał się pierwszy numer gazety „Wiadomości Jaworskie”, w której ówczesny prezes klubu A. Ferber zamieścił artykuł o spo­rcie. Dzięki temu wiemy, że J. Misiewicz zdobył tytuł mistrza zrzeszenia Spójnia naszego wo­jewództwa oraz mistrzostwo młodzików. Świadczy to o pra­cy sekcji bokserskiej w owym czasie. Nieżyjący już Czesław Ignaciuk przypomi­na sobie, że był wtedy mistrzem Dolnego Śląska szkół zawodowych w swej wa­dze. Wspomnieć należy również o St.? Łakomym, pracowniku jaworskiego wiezienia, który boksował w tamtych latach z powodzeniem w wadze muszej ,niebawem został zawodnikiem Gwardii Wrocław i należał do czołówki bokserów tej wagi w Polsce.
Pewna sensacja z tamtych czasów wydaje się być praw­dziwa. Chodzi mianowicie o zwycięstwo Karola Hainberga nad T. Walaskiem (potem wybit­nym polskim pięściarzem) – i to przez nokaut! Nikt temu nie za­przeczał, moi rozmówcy mówią, że słyszeli o tym, a T. Jakubow­ski mówi, że było to na ringu w Ziębi­cach, skąd Walasek pochodził i boksował w tamtejszej Sparcie Ziębice. Hinberg i Walasek rozpoczynali w tamtych czasach uprawianie pięsciarstwa , ale K. Hainberg ,mimo tego efektownego zwycięstwa, szyb­ko z boksem dał sobie spokój. Na mecze, czasami do odle­głych miejscowości, nasi pięścia­rze jeździli oplandekowanym Willysem z ówczesnej Szkoły Zawodowej Kamieniarskiej. Na­wet jeśli była znośna pogoda, trzeba się było owijać kocami, a co dopiero gdy było zimno – wspominał Cz. Ignaciuk. Podczas jednego z powrotów zabrakło benzyny i bokserzy musieli pchać samochód do Jawora. Całe szczęście, że zdarzy­ło się to w Zębowicach.
Boks w Spójni trwał może do 1956 r., by po krótkiej przerwie odrodzić się na nowo. Ale o tym innym razem.
Kilka słów o Włochu Natalim. Długo nie mogłem trafić na infor­macje o nim, aż w trakcie rozmo­wy o boksie z p. P. Mleko wszy­stko się wyjaśniło. Otóż siostra p. Piotra Mleko wstąpiła w ZSRR w czasie wojny do wojsk Andersa i potem znalazła się we Włoszech. Tu poznała Natalego i wyszła za niego za mąż. Oboje przyjechali do Jawora, do jej brata, właśnie w roku 1947. Przebywali tu do roku 1952, potem wrócili do Włoch. Niestety, Natali już nie żyje. Kiedyś sprezentował on jaworskiemu klu­bowi tzw. sprężystą gruszkę do trenowania.
Zebrał i opracował B.H. Krupa

Podpisy:
26pp1 (1) Rok 1953-1954. Bokserzy ówczesnej Spójni. Od lewej: Cz. Ignaciuk, J. Werenicz „Lemoniada”, J. Misiewicz, R. Gotowski, E. Matjas, (?), M. Mikuła, (?).




26pp1 (2) Rok 1951-1952. Drużyna Unii ze wszystkimi bokserami. Od lewej: M. Mikuła, „Lolek” Baran, Cz. Ignaciuk, R. Gotowski, K. Hainberg, Kucharski, Bebel, Łaptaś, Natali, P. Mleko, Tomasiewicz. Na zdjęciu widać tez ówczesnych działaczy- z lewej Marian. Rzepka a z prawej Ferber i prawdopodobnie Gepert - trener (w ciemnym ubraniu).