sobota, 17 maja 2014

Kolarstwo (1)

Czy pamiętacie te nazwiska: Wilczewski, Więckowski, Chwiędacz, Fornalczyk, Klabiński, Hanusik, Głowaty, Gazda... To nazwiska niektórych zna­nych kolarzy z lat 50. Jednym z nich był Eligiusz Grabowski. W roku 1954 miał 19 lat, 154 cm wzrostu i ważył 48 kg. Był wów­czas na ustach całej sportowej Polski dzięki błyskotliwej jeź­dzie na etapach Wyścigu Poko­ju w roku 1954 i 55.
Był z pewnością boży­szczem młodzieży w tamtych latach, podobnie jak Stanisław Królak, legenda kolarstwa do dziś. St. Królak wygrał Wyścig Pokoju w r. 1956, co spowodo­wało jeszcze większy wzrost popularności kolarstwa w Pol­sce. Były podobno takie sytua­cje, kiedy dziecko będące na spacerze z rodzicami, zoba­czywszy jakiegokolwiek rowe­rzystę (a nie było ich wtedy wie­lu) wołało: - Mamo, patrz, Królak jedzie! Kto tylko miał ro­wer, próbował swych sił, a sieć dróg i ich stan na naszym tere­nie były całkiem niezłe.
W Jaworze już w 1956 r. utworzyła się grupka młodzień­ców uprawiających kolarstwo. Przypadek sprawił, że do Mę­cinki, gdzie wówczas mieszkał młody miłośnik kolarstwa Wi­told Oberwajs, przyjechało z Jawora dwóch pracowników Zakładów Energetycznych na rowerach, by usunąć jakąś awa­rię. Porozumieli się natych­miast i już była sekcja kolarska przy LZS Jawor w składzie: K. Bauer, Zb. Sienkiewicz i W. Oberwajs. Wkrótce dołączyli do nich inni, m.in. St. Zwolski z Paszowic, A. Holicki z Pomocne­go, Wł. Król z Sichowa, A. Ra­domski z Jawora. Najpierw odbywali wyścigi lokalne, mię­dzy sobą. Wyróżniali się Obe­rwajs i Zwolski. Obaj udanie startowali w poważniejszych wyścigach organizowanych przez Radę Wojewódzką LZS we Wrocławiu, ale lepszy był W. Oberwajs - on jeden z Jaworzan miał tzw. licencję, upraw­niającą do startów w najpoważ­niejszych wyścigach. Jeździł w kadrze LZS Dolny Śląsk, m.in. z Józefem Bekerem z Mokrzeszowa, późniejszym reprezen­tantem na Wyścig Pokoju.
Pan Witold trenował w oko­licach Męcinki i Jawora według indywidualnego cyklu treningowego, sporządzonego przez tre­nera S. Wiszowskiego z LZS Wrocław. Trenował, jak wspo­mina, popołudniami i wieczo­rami, po pracy. Pierwszym jego rowerem był „składak" z wyści­gową kierownicą, potem kupił z przydziału „Diamenta", a na koniec otrzymał z Wrocławia polskiego „Huragana" - rower w owym czasie w pełni wyczyno­wy. W. Oberwajs startował na nim w r. 1958 w mistrzostwach Polski w Lublinie i zajął tam świetne 16 miejsce. W roku 1959 został powołany do woj­ska i kolarstwo porzucił. Szko­da, bo zapowiadał się bardzo dobrze.
W następnym odcinku o in­nych kolarzach tamtego okresu.
Zebrał i opracował

Bogdan H. Krupa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane