piątek, 6 czerwca 2014

Boks 1

Ring wolny...

Ring wolny, pierwsze starcie (lub drugie, trzecie). Tak kiedyś zapowiadał spiker prowadzący mecz bokserski kolejne rundy po­jedynku pięściarskiego. Po tym zda­niu następowało uderzenie w gong.
Na Dolnym Śląsku boks po­wstał w 1946 r. a pierwszymi dru­żynami zgłoszonymi do rozgrywek były wrocławski Pafawag oraz IKS. W Jaworze, jak pisał E. Protokowicz, pierwsza drużyna sformowa­ła się około roku 1947. Prawdopo­dobnie nazywała się „Zryw”, potem była Gwardia Jawor, która uczest­niczyła w rozgrywkach na pozio­mie kl. A - najwyższym wówczasdo na Dolnym Ślaskur (do roku 1950) Kto był założycielem tej dyscypliny sportu w Jaworze, trudno dziś dociec. Na podstawie rozmów z żyjącymi uczestnikami tych wydarzeń (M. Mikuła, Cz. Ignatiuk, P. Mleko) czy już nieży­jącym E. Pińkowskim udało mi się ustalić niektóre fakty.
Otóż oprócz rozgrywek A-klasowych co roku odbywały się mi­strzostwa zrzeszeń sportowych (w tym przypadku Gwardii) a nawet szkół zawodowych, do których wówczas uczęszczała nieco starsza młodzież. Boks cieszył się dużą popularnością i miał wielu zwolen­ników – równiez w Jaworze. Wśród bokserów końca lat 40. byli m.in. Łakomy, bra­cia Lisieccy, P. Mleko, Łaptaś, Chmielus, Bebel, Iwanicki, Kulpa, Korniak, Czerechowicz, Tomasie­wicz oraz ci na załączonym zdjęciu. Treningi i mecze odbywały się w sali przy ul. A. Radzieckiej (dziś Piłsudskiego). Rękawic było 2-3 pary, a ponieważ zabezpieczenie sali było mizerne, przechowywano je, jak wspominał E. Pińkowski, w siedzibie... Urzędu Bezpieczeństwa przy ul. Reja. Jako trenerów wymie­nia się T. Lewickiego (który również boksował), Geperta – autochtona oraz dwóch Legniczan, Szpurę i Możdżona (te trzy nazwiska podał T. Jakubowski).
Wokół indywidualnych osiągnięć niektórych bokserów narosła fama, że ten czy ów był mistrzem lub wicemistrzem Polski. Po tylu latach jest niemożliwe, by to usta­lić. Moi rozmówcy, w tym rodziny byłych pięściarzy, też o tym nie wiedzą, nie pamiętają.
Mówią, że Łakomy był „tylko” mistrzem zrzeszenia Gwardii w tamtym czasie, a potem na pewno zawodnikiem Gwardii Wrocław w wadze muszej. E. Protokowicz z kolei pisał, że był on reprezentan­tem Polski, a Tomasiewicz wicemi­strzem Polski. Pan Mleko mówi, że Tomasiewicz był repatriantem z ZSRR, mocnym pięściarzem, i miał jakoby „coś do powiedzenia” wśród
juniorów w ZSRR, kiedy tam mie­szkał. Niewykluczone, że miał ja­kiś tytuł w zrzeszeniu Gwardia, gdyż na jednym zdjęciu widzimy go z szarfą. A może Czytelnicy coś o tym wiedzą?
Jako ciekawostkę podaję, że w drużynie Gwardii Jawor boksowa­ło dwóch pieściarzy obcego pochodzenia: Włoch Natali oraz Żyd Szulim (niektórzy twierdzą, że na­zywał się Modlin). Jak wspomina­ją, Szulim był mocnym zawodni­kiem i jeżeli trafił pierwszy, to mógł to być koniec walki. Ale je­żeli czuł, że może być z nim źle, klękał na kolano, podnosił rękę (chyba zgiętą na karku) i też było po walce (bo w taki sposób zawo­dnik poddawał się sam, jeżeli jego trener nie rzucił wcześniej ręcz­nika na ring). Czy Szulim wygry­wał, czy przegrywał, zawsze kibi­ców nieźle rozbawił.
O Natalim i bokserach Unii i Spójni następnym razem.
Zebrał i opracował:
Bogdan H. Krupa



Fotografia wykonana 12.02.1950 r. Użyczył jej E. Pińkow­ski a na odwrocie zapisał : skład ostatniego meczu w kl A Gwar­dii Jawor - Odra Wrocław Od lewej stoją: Spale­niak (działacz społeczny i sportowy), Natali, Szulim, Dobersztain, Kucharski, Pińkowski, Sochacki, Gniewek, Klimowski (w mundurze przwdopopdobnie naczelnik więzienia - dopisek własny).

Jak widać zawodników jest 8, bo tyle było wtedy wag. Mówią wszyscy, że świetnym bokserem był Kucharski z Paszowic. Nie ustępował on najlepszym na Dolnym Slasku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane