Ring wolny...
Ring wolny, pierwsze starcie (lub
drugie, trzecie). Tak kiedyś zapowiadał spiker prowadzący mecz
bokserski kolejne rundy pojedynku pięściarskiego. Po tym
zdaniu następowało uderzenie w gong.
Na Dolnym Śląsku boks powstał w
1946 r. a pierwszymi drużynami zgłoszonymi do rozgrywek były
wrocławski Pafawag oraz IKS. W Jaworze, jak pisał E. Protokowicz,
pierwsza drużyna sformowała się około roku 1947.
Prawdopodobnie nazywała się „Zryw”, potem była Gwardia
Jawor, która uczestniczyła w rozgrywkach na poziomie
kl. A - najwyższym wówczasdo na Dolnym Ślaskur (do roku
1950) Kto był założycielem tej dyscypliny sportu w Jaworze, trudno
dziś dociec. Na podstawie rozmów z żyjącymi uczestnikami
tych wydarzeń (M. Mikuła, Cz. Ignatiuk, P. Mleko) czy już
nieżyjącym E. Pińkowskim udało mi się ustalić niektóre
fakty.
Otóż oprócz rozgrywek
A-klasowych co roku odbywały się mistrzostwa zrzeszeń
sportowych (w tym przypadku Gwardii) a nawet szkół
zawodowych, do których wówczas uczęszczała nieco
starsza młodzież. Boks cieszył się dużą popularnością i miał
wielu zwolenników – równiez w Jaworze. Wśród
bokserów końca lat 40. byli m.in. Łakomy, bracia
Lisieccy, P. Mleko, Łaptaś, Chmielus, Bebel, Iwanicki, Kulpa,
Korniak, Czerechowicz, Tomasiewicz oraz ci na załączonym
zdjęciu. Treningi i mecze odbywały się w sali przy ul. A.
Radzieckiej (dziś Piłsudskiego). Rękawic było 2-3 pary, a
ponieważ zabezpieczenie sali było mizerne, przechowywano je, jak
wspominał E. Pińkowski, w siedzibie... Urzędu Bezpieczeństwa przy
ul. Reja. Jako trenerów wymienia się T. Lewickiego
(który również boksował), Geperta – autochtona oraz
dwóch Legniczan, Szpurę i Możdżona (te trzy nazwiska podał
T. Jakubowski).
Wokół indywidualnych osiągnięć
niektórych bokserów narosła fama, że ten czy ów
był mistrzem lub wicemistrzem Polski. Po tylu latach jest
niemożliwe, by to ustalić. Moi rozmówcy, w tym rodziny
byłych pięściarzy, też o tym nie wiedzą, nie pamiętają.
Mówią, że Łakomy był „tylko”
mistrzem zrzeszenia Gwardii w tamtym czasie, a potem na pewno
zawodnikiem Gwardii Wrocław w wadze muszej. E. Protokowicz z kolei
pisał, że był on reprezentantem Polski, a Tomasiewicz
wicemistrzem Polski. Pan Mleko mówi, że Tomasiewicz był
repatriantem z ZSRR, mocnym pięściarzem, i miał jakoby „coś do
powiedzenia” wśród
juniorów w ZSRR, kiedy tam
mieszkał. Niewykluczone, że miał jakiś tytuł w
zrzeszeniu Gwardia, gdyż na jednym zdjęciu widzimy go z szarfą. A
może Czytelnicy coś o tym wiedzą?
Jako ciekawostkę podaję, że w
drużynie Gwardii Jawor boksowało dwóch pieściarzy
obcego pochodzenia: Włoch Natali oraz Żyd Szulim (niektórzy
twierdzą, że nazywał się Modlin). Jak wspominają,
Szulim był mocnym zawodnikiem i jeżeli trafił pierwszy, to
mógł to być koniec walki. Ale jeżeli czuł, że może
być z nim źle, klękał na kolano, podnosił rękę (chyba zgiętą
na karku) i też było po walce (bo w taki sposób zawodnik
poddawał się sam, jeżeli jego trener nie rzucił wcześniej
ręcznika na ring). Czy Szulim wygrywał, czy przegrywał,
zawsze kibiców nieźle rozbawił.
O Natalim i bokserach Unii i Spójni
następnym razem.
Zebrał i opracował:
Bogdan H. Krupa
Fotografia wykonana 12.02.1950 r.
Użyczył jej E. Pińkowski a na odwrocie zapisał : skład
ostatniego meczu w kl A Gwardii Jawor - Odra Wrocław Od lewej
stoją: Spaleniak (działacz społeczny i sportowy), Natali,
Szulim, Dobersztain, Kucharski, Pińkowski, Sochacki, Gniewek,
Klimowski (w mundurze przwdopopdobnie naczelnik więzienia - dopisek
własny).
Jak widać zawodników jest 8, bo
tyle było wtedy wag. Mówią wszyscy, że świetnym bokserem był
Kucharski z Paszowic. Nie ustępował on najlepszym na Dolnym Slasku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane