niedziela, 27 lipca 2014

M. Boks (4)

Maestro w jaworskim ringu?!

W czasie swej obecności na Koncertach Pokoju w roku 2006 (?) Wiesław Ochman, światowej sławy tenor, bo o nim tu mowa, zwierzył się, że występował kiedyś w Jaworze... w ringu. I to bynajmniej nie w charakterze solisty-śpiewaka, a w charakterze autentycznego boksera! Oceniam, że sprawa ta dla nas - jaworzan i regionalistów jest ciekawa (żeby nie powiedzieć intrygująca) więc jako autor tekstów o sporcie w dawnym Jaworze nie mogę tego tematu "puścić mimo". Wobec trudności w uzyskaniu bezpośredniego kontaktu z maestro posiłkowałem się informacjami przekazanymi przez niego w różnych wywiadach prasowych (m.in. Dzienniku Zachodnim, Super Ekspresie) i publikowanych w internecie.
Otóż Wiesław Ochman wspomina, że na początku lat 50-tych, z własnego wyboru przyjechał z Warszawy do Bolkowa by w tutejszej szkole zawodowej uczyć się zawodu ceramika. Szkołę tę przeniesiono niebawem do Szczawna Zdroju, gdzie w tamtejszym Liceum Ceramicznym W. Ochman złożył maturę. W 1954 r. został przyjęty bez egzaminu (jako prymus) do krakowskiej AGH - na kierunek ceramiki oczywiście. Będąc na drugim roku postanowił zając się drzemiącym w nim zdolnościom wokalnym i równolegle uczył się śpiewu operowego. Ku zadowoleniu miłośników opery pozostał przy tym drugim zawodzie, stał się popularnym i sławnym (śpiewał m.in. w La Scali i Metropolitan Opera).Tyle najkrócej z ego życiorysu zawodowego.
Wracamy zatem do r. 1952 (53) do Bolkowa, gdzie nastoletni ( 15 lat?)W. Ochman pobierał nauki i stawiał pierwsze samodzielne kroki. No i do boksu oczywiście. Wspomina on, że w tamtych latach odbywały się Spartakiady Szkół Zawodowych w różnych dziedzinach... w tym w boksie. Nauczyciel gimnastyki namówił Ochmana by założył rękawice i bronił honoru szkoły. Pan Wiesław wspomina, że mimo iż był wątłej budowy i nie lubił boksu, zgodził się, ponieważ żal mu było tego nauczyciela. Okazuje się jednak, że to nie był tylko epizod. W jednym z wywiadów W. Ochman wspomina również, że potem zapisał się do sekcji bokserskiej jaworskiego klubu Spójnia. Stoczył tam 16 czy 17 walk( raczej treningowych) i zapamiętał zwłaszcza tę ostatnią, bowiem rywal dał mu niezły łomot, tak że boksu odechciało mu się na zawsze. Podaje przy tym ciekawy i zaskakujący powód wstąpienia do sekcji bokserskiej – otóż, jak wspomina, wyżywienie w bolkowskiej szkole było powiedzmy takie sobie, zaś trenujący boks dostawali... talony na dożywianie. I dlatego się zapisał. Brzmi to wiarygodnie bowiem w owym czasie był jak pisze o sobie najmniejszy w klasie ( boksował w wadze papierowej-najlżejszej).



Ps. Wiesław Ochman ur w 1937 r. jest przykładem człowieka szanującego wspomnienia, jest otwarty, dzięki czemu mogliśmy poznać drobne fragmenty jego życiorysu tyczące historii ziemi jaworskiej.

Bogdan H. Krupa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane