Maestro w jaworskim ringu?!
W czasie swej obecności na Koncertach
Pokoju w roku 2006 (?) Wiesław Ochman, światowej sławy tenor, bo o
nim tu mowa, zwierzył się, że występował kiedyś w Jaworze... w
ringu. I to bynajmniej nie w charakterze solisty-śpiewaka, a w
charakterze autentycznego boksera! Oceniam, że sprawa ta dla nas -
jaworzan i regionalistów jest ciekawa (żeby nie powiedzieć
intrygująca) więc jako autor tekstów o sporcie w dawnym Jaworze
nie mogę tego tematu "puścić mimo". Wobec trudności w
uzyskaniu bezpośredniego kontaktu z maestro posiłkowałem się
informacjami przekazanymi przez niego w różnych wywiadach prasowych
(m.in. Dzienniku Zachodnim, Super Ekspresie) i publikowanych w
internecie.
Otóż Wiesław Ochman wspomina, że na
początku lat 50-tych, z własnego wyboru przyjechał z Warszawy do
Bolkowa by w tutejszej szkole zawodowej uczyć się zawodu ceramika.
Szkołę tę przeniesiono niebawem do Szczawna Zdroju, gdzie w
tamtejszym Liceum Ceramicznym W. Ochman złożył maturę. W 1954 r.
został przyjęty bez egzaminu (jako prymus) do krakowskiej AGH - na
kierunek ceramiki oczywiście. Będąc na drugim roku postanowił
zając się drzemiącym w nim zdolnościom wokalnym i równolegle
uczył się śpiewu operowego. Ku zadowoleniu miłośników opery
pozostał przy tym drugim zawodzie, stał się popularnym i sławnym
(śpiewał m.in. w La Scali i Metropolitan Opera).Tyle najkrócej z
ego życiorysu zawodowego.
Wracamy zatem do r. 1952 (53) do
Bolkowa, gdzie nastoletni ( 15 lat?)W. Ochman pobierał nauki i
stawiał pierwsze samodzielne kroki. No i do boksu oczywiście.
Wspomina on, że w tamtych latach odbywały się Spartakiady Szkół
Zawodowych w różnych dziedzinach... w tym w boksie. Nauczyciel
gimnastyki namówił Ochmana by założył rękawice i bronił honoru
szkoły. Pan Wiesław wspomina, że mimo iż był wątłej budowy i
nie lubił boksu, zgodził się, ponieważ żal mu było tego
nauczyciela. Okazuje się jednak, że to nie był tylko epizod. W
jednym z wywiadów W. Ochman wspomina również, że potem zapisał
się do sekcji bokserskiej jaworskiego klubu Spójnia. Stoczył tam
16 czy 17 walk( raczej treningowych) i zapamiętał zwłaszcza tę
ostatnią, bowiem rywal dał mu niezły łomot, tak że boksu
odechciało mu się na zawsze. Podaje przy tym ciekawy i zaskakujący
powód wstąpienia do sekcji bokserskiej – otóż, jak wspomina,
wyżywienie w bolkowskiej szkole było powiedzmy takie sobie, zaś
trenujący boks dostawali... talony na dożywianie. I dlatego się
zapisał. Brzmi to wiarygodnie bowiem w owym czasie był jak pisze o
sobie najmniejszy w klasie ( boksował w wadze
papierowej-najlżejszej).
Ps. Wiesław Ochman ur w 1937 r. jest przykładem
człowieka szanującego wspomnienia, jest otwarty, dzięki czemu
mogliśmy poznać drobne fragmenty jego życiorysu tyczące historii
ziemi jaworskiej.
Bogdan H. Krupa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane