czwartek, 19 lutego 2015

W. Akrobatyka (1)

Początki akrobatyki

Sport gimnastyczny powstał w powojennej Polsce w roku 1947. Wtedy to utworzono Polski Związek Gimnastyczny, który obejmował dwie dyscypliny: gimnastykę sportową i artystyczną.
Wielobój kobiet obejmował ćwiczenia wol­ne, ćwiczenia na równoważni, na poręczach asymetrycznych i skok przez przyrząd wszerz. Na wie­lobój mężczyzn składały się ćwiczenia wolne, ćwi­czenia na koniu z łekami, ćwiczenia na kółkach, na poręczach, na drążku oraz skok przez konia. Do programu zawodów należały także ćwiczenia obo­wiązkowe i dowolne (własnej kompozycji).Gimnastyka sportowa, czasem zwana też gimnastyką przyrządowa, to dyscyplina olimpijską.
Gdzieś w połowie lat 50-tych utworzono w Jawo­rze właśnie sekcję gimnastyki sportowej mężczyzn (nie mylić z akrobatyką). Jej założycielami byli bra­cia Biegajowie: Zygmunt i Franciszek, ze wskaza­niem na Zygmunta. Obaj uprawiali tę dyscyplinę wcześniej w Gwardii Wrocław. Ćwiczenia odbywały się w sali przy ul. A. Radzieckiej (dziś Piłsudskiego). Z relacji nieżyjące­go już E. Pińkowskiego wiem, że brakowało w tej sali niektórych przyrządów gimnastycznych (np. konia z lękami, kółek czy poręczy). Członkowie sekcji ćwiczyli więc doraźnie na tychże przyrządach ale w... koszarach rosyjskich przy Starojaworskiej, oczywiście po uprzednich uzgodnieniach na odpowiednich szczeblach.
W sporcie czymś naturalnym jest potrzeba konfrontacji z innymi, dlatego organizuje się zawody.Nie żyjący już Eugeniusz Łojek pamiętał wyjazd na zawody do Jeleniej Góry, zaś Eugeniusz Pińkowski wspominał, że ucze­stniczył w tamtym czasie, w co najmniej dwóch ważnych imprezach sportowych: we Wrocławiu i Lublinie. Mówił, że w Lublinie były to mistrzostwa Polski (potwierdził to Fr. Biegaj w rozmowie telefonicznej ze mną). Z całą pewnością było to po zajściach w Poznaniu w 1956 r. Nasi gimnastycy reprezentowali wtedy poziom, powiedzmy, dość przeciętny, więc łatwo się domyślić, że w zawodach tej rangi wypadli blado. Jedną z przy­czyn, jak wspomina Fr. Biegaj, był też brak asekurantów w naszym zespole.
Po powrocie z Lublina ćwiczono jeszcze czas jakiś, ale wszyscy zdawali sobie sprawę, że od czołówki krajowej dzieliło ich sporo i w jaworskich warunkach była to różnica raczej nie do odrobienia. Ale Zygmunt Bie­gaj jeszcze wierzył, chciał działać. Pojechał do Wrocławia, by w Radzie Wojewódzkiej LZS uzyskać dotacje na przyrządy dla sekcji. Tam zasu­gerowano mu, aby zajął się gimnastyką akrobatyczną, bowiem w Polskim Związku Gimnastycznym myśli się o utworzeniu tej nowej dyscypliny sportowej. Z pewnością będzie to sport dużo tańszy - argu­mentowano.
Zygmunt Biegaj odważnie zaryzykował i nie­zwłocznie zaczął rekrutację dzieci i młodzieży do przyszłej sekcji. Tak więc gimnastyka sportowa upadła, ale stanowiła bardzo ważny epizod w ży­ciu sportowym naszego miasta. Zapoczątkowała bowiem inną gimnastykę, która przyniosła naszemu miastu roz­głos. O jej pionierach następnym razem.

Zebrał i opracował: Bogdan H. Krupa





Podpis do zdj. 2: Zdjęcie z przełomu lat 50/60 zrobione na basenie miejskim. Pokaz piramidy w wykonaniu „herosów” jaworskiej akrobatyki.; w podstawie Piotr Biegaj,wyżej Dorota Sawicka, asekurują Zygmunt Biegaj i Franciszek Biegaj. Poprzez takie pokazy odbywal się również nabór do sekcji gimnastycznej.










Początki gimnastyki w Jaworze - członkowie sekcji gimnastyki sportowej (przyrządowej),
 Od lewej: Nejmo, Wodecki, E. Pińkowski, Zg. Biegaj




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są moderowane